
Jestem po urlopie, wypoczełam, zapomniałam, odprężyłam się. Tak bardzo, że nie umiem wyobrazić sobie powrotu do pracy. A to już w nabliższy wtorek. Szkoda.
Najbliższa wizyta u lekarza dopiero w połowie lipca, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby odpocząć i psychicznie i finansowo. Czuję się jak normalna kobieta, której życie nie dzieli się na cykle i stosunki pod dyktando. Może to zasługa urlopu a może po prostu fazy cyklu - pod koniec wrócę do starych nawyków wkręcania sobie jazd:) Wszystko mi jedno.
Jest dobrze. Jest normalnie. Nudna, szara codzienność z problemami, które nie są walką na śmierć i życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz