niedziela, 23 listopada 2014

Psalm 128

"Małżonka twoja jak płodny szczep winny..."

Taa...chyba jak suchy badyl...

Tyle dziś w temacie.

3 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz, jak mnie zawsze drażniły te słowa. Po takim czytaniu już do końca mszy siedziałam wkurzona i rozżalona. I jeszcze wściekła na Boga, bo po co takie teksty? Gdzie jest moje miejsce w tym wszystkim? Próbuję zrozumieć te słowa na swój sposób. Czy właściwy? Nie wiem. Mi to pomaga. Dla mnie płodność to nie tylko fizyczność, urodzenie dziecka. Myślę o niej w kontekście tych wszystkich osób, które mają w sobie tyle miłości, by ofiarować ją innym. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To czytanie było na Mszy tydzień temu a łazi za mną cały tydzień...
    I masz rację z tym spojrzeniem na płodność. Bo to nie tylko możliwość "zrodzenia" w sensie fizycznym, ale i w sercu:) Podoba mi się stwierdzenie, że u adopcyjnych rodziców dzieci rodzą sie w sercu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po tym czytaniu, które mnie po dziś dzień porusza, przygotowuję się do posta ;)

    OdpowiedzUsuń