czwartek, 20 listopada 2014

Pytania

Czy to właściwa droga, że jedną paranoję zastępuje się drugą? Bo cóż to za różnica, że nie skupiam swoich myśli na zajściu w ciążę a na adopcji? Codziennie, nieustająco, natarczywie myślę o tym, żeby w końcu zrobić ten mały a duży krok. Co mnie powstrzymuje? To, co wszystkich słabych ludzi: strach. 
Zaczęłam czytać o wszystkich procedurach. Nie wygląda to tak łatwo i przyjemnie jak seks prowadzący do ciąży:) Po pierwsze: wymagany staż małżeński. I tu możemy się dowiedzieć, że trzeba być małżeństwem od 3 do 5 lat w zależności od ośrodka adopcyjnego. My jesteśmy dwa lata po ślubie, nie ma znaczenia, że znamy się lat 10 a ze sobą jesteśmy 8. 
"Według statystyk w pierwszych 5 latach notuje się najwięcej rozwodów. Pracownicy ośrodków podkreślają, że nie chodzi o to, żeby rzucać potencjalnym rodzicom kłody pod nogi, ale żeby już raz opuszczonemu dziecku zapewnić stabilność rodzinną."(http://www.mjakmama24.pl/rodzice/psychologia/adopcja-wszystko-co-warto-o-niej-wiedziec,169_2245.html)

Tak czy siak, wychodzi na to, że będziemy musieli jeszcze trochę poczekać :/

Ale nie to mnie najbardziej przeraża. Największy lęk to te wszystkie testy, rozmowy. To, że mam kogoś przekonać do tego, że będę dobrą matką. Mam rozwiązać test, którego nie da się oszukać, trzasnąć pisemko, w którym umotywuję dlaczego chcę mieć dziecko. Mamy pokazać jakim zgodnym, trwałym, kochającym się małżeństwem jesteśmy. 
Dlaczego o tym czy nadaję się na matkę ma decydować drugi człowiek? Równie słaby, popełniający błędy jak ja. Może i również matka, która idealna nie jest? 
Wiem, wiem, to wszystko po to, żeby wykluczyć patoli, psycholi i innych im podobnych, którzy zamiast dobrem dziecka kierują się własną korzyścią bądź czymś jeszcze gorszym...
A czym ja się kieruję? Dobrem dziecka czy swoim? Zaspokojeniem swoich potrzeb i pragnień czy potrzeb dziecka? Chryste, dlaczego mam się nad tym zastanawiać? Bo to wcale nie jest proste pytanie...
Na szczęście zrozumiałam już, że nie ma sensu zadawać pytań zaczynających się od "dlaczego": dlaczego nie mogę po prostu zajść w ciążę? dlaczego nie mogę mieć biologicznego dziecka? dlaczego nie mogę, jak inne pary, powiedzieć, że ot, udało się, tak po prostu? dlaczego, dlaczego, dlaczego. Bez sensu. Nawet jeśli ktoś odpowiedziałby mi na te pytania to nic ta odpowiedź nie zmieniłaby w moim życiu. Nie chcę marnować energii na użalanie się nad sobą, skupiać się na brakach, kisić się we własnym błocie gdzieś w czarnej dupie. 
Chcę cieszyć się tym, co mam. Zacząć chłonąć życie, korzystać z chwil, skupiać się na nich. Czerpać przyjemność z bycia tu i teraz, sama ze sobą, z mężem, z rodziną. 
A na pytania: dlaczego chcę mieć dziecko przyjdzie jeszcze czas - wtedy gdy przekroczymy próg OA.


14 komentarzy:

  1. Nie martw się. Nie musicie być małżeństwem 5 lat ;) My jesteśmy już po adopcji, a stuknęło nam dopiero 4 :) Procedury, testy - traktować jak zło konieczne, coś co nas ubogaca, daje wgląd w siebie. Prowadzi do owocujących przemyśleń.
    Czytam Ciebie i widzę, że jesteś dojrzalsza niż ja, gdy zastanawiałam się nad przekroczeniem progu OA...
    A strach...tylko głupi się nie boi. Albo naiwny.
    Ala z bocianieczekamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, tylko głupi się nie boi, najważniejsze jest to, żeby ten strach nas nie zdominował :/
      Lubię martwić się na zapas (taki charakter:), więc już wymyślam, że po prostu nie przejdziemy tych testów, procedur...ale może nie będzie tak źle :)
      Dzięki:)

      Usuń
  2. Nam na szczęście takich pytań nie zadawali. Chyba wyszli z założenia, żę skoro zgłosiliśmy się do ośrodka adopcyjnego to znaczy, że chcemy dziecko i już. Cały czas powtarzali nam za to, że dziecko adopcyjne to dziecko skrzywdzone i dlatego te szkolenia, abyśmy byli świadomi co może nas czekać. I, że adopcja jest dla dziecka a nie dla nas. Powiem szczerze, że trudno było nam to zrozumieć, bo jak to, przecież decydując się na ciąże właściwie "spełniam" swoją potrzebę posiadania dziecka, a tu zonk. Teraz już coraz bardziej rozumiem sens tego zdania. Gdzieś przeczytam, że my w gruncie rzeczy nie możemy mieć "tylko" dziecka, a dziecko, które adoptujemy nie ma nic, jest samo, samotne.
    U nas też obowiązywał 5-letni staż małżeński. My zgłaszając się do ośrodka byliśmy prawie 9 lat po ślubie plus 10 lat znajomości.
    Nie pomogę co do obsesji bycia w ciąży, bo ja z tych dziwnych, nie walczyłam za wszelka cenę i nie płakałam jak widziałam koleżanki w ciąży. Nie mogę iść w prawo, to idę w lewo - to moja dewiza.
    Powodzenia!!!
    Patrycja - mama adopcyjna z 9-miesięcznym stażem;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm..więc wymagany staż zależy od ośrodka :? oby w naszym było 3 lata, wtedy moglibyśmy podchodzić już w sierpniu :)
      A czy u Was miał znaczenie czas znajomości czy związku przed ślubem? Zastanawiam się czy biorą to pod uwagę
      Ja też już chyba odpuściłam z tą ciążą, chciałabym ale nie załamuję się każdą miesiączką i ciążą koleżanek, choć bywało różnie :)
      Gratuluję Ci bycia MAMĄ :)

      Usuń
    2. Tak właśnie jest, niektóre ośrodki wymagają 5-letniego stażu małżeńskiego, a inne 3-letniego. Niestety, nasz nie brał pod uwagę ile lat byliśmy parą przed ślubem, ale są ośrodki które maja to na uwadze. Trzeba pytać.
      Dziękuję;-))))Bycie mamą to niesamowita przygoda, radość, odkrywanie świata na nowo, ale i i wielka odpowiedzialność, pokonywanie wielu trudów i czasami mega zmęczenie;-)))
      Patrycja
      Pozdrawiam-Patrycja

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kilku dni zbieram się, żeby poruszyć z mężem temat adopcji, tak na poważnie już i konkretnie a nie przy obiedzie jak gdyby nigdy nic...Chcę żebyśmy ustalili już jakiś plan, konkretny termin wizyty czy choćby telefonu. Ciekawe co na to mąż...
      My też mamy małe mieszkanie (39m), dwa pokoje, wprawdzie własnościowe, ale męczy mnie ciągle ten staż małżeński. zawsze uprawiam czarnowidztwo:)..no ale, dopóki nie podzwonię do OA to się nie dowiem :)

      Usuń
    2. Tak to jest jak się gmera w blogu korzystając z komórki.. Usunęłam komentarze :-( nie wiem już czy jeden czy więcej. Ewa, czuję że muszę się z tego wytłumaczyć, bo były komentarze były Twoje. Mam nadzieję, że mi wybaczysz :-)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, oczywiście witam Cię serdecznie no i zapraszam do regularnych odwiedzin:))

      Usuń
  5. Testy, rozmowy i inne takie to pestka, pesteczka przy potym dlugich dlugasnych miesiacach oczekiwan na ten cholerny telefon ;-.)
    I wcale nie chce zniechecic ;-.)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też tak myślę, że to czekanie potem jest najgorsze..ale chyba warto:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy ośrodek, który braliśmy pod uwagę też wymagał 5-letniego stażu małżeńskiego. My wtedy nie mieliśmy nawet 3-letniego:) Znaleźliśmy inny ośrodek, który nas przyjął z takim stażem, do którego co prawda jest trochę dalej, ale który jest zdecydowanie bardziej przyjaznym miejscem :) Dziś nie chcemy nawet myśleć, co by było gdybyśmy czekali i trafili do tego pierwszego ośrodka.
    Może warto poszukać innego miejsca, które nie ma takich wymagań?
    Odnośnie testów pism i ocen czy nadajemy się na rodziców - moim zdaniem warto właśnie wybrać taki ośrodek, w którym nie będziemy się tak czuli albo czuli się tak jak najrzadziej. W którym będziemy czuli wsparcie w tym całym procesie, w którym będziemy mieli świadomość, że wszyscy działamy w jednej drużynie dla dobra dziecka i wszystko co wypełniamy, co przechodzimy właśnie temu ma służyć... Wtedy proces adopcyjny, kurs, testy mogą być naprawdę dobrym i potrzebnym doświadczeniem. Pomimo chwil trudności, które pojawiają się niezależnie od miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory nawet nie przyszło mi do głowy, żeby w razie co szukać ośrodka poza miejscem naszego zamieszkania. Ale jeśli się już zdecydujemy i nasze OA będą wymagały 5-letniego stażu to trzeba będzie szukać innego. No, ale póki co ostateczna decyzja jeszcze nie podjęta, mamy dużo czasu :)

      Usuń