środa, 9 lipca 2014

Błogie lenistwo

Ależ ja się lenię :) Ledwo zdążyłam wrócić do pracy po urlopie a znowu wyjechałam. Tym razem do rodziców...coż za lenistwo. Widoki boskie...
Wyjazd z okazji urodzino-imienin Mamy, zorganizowany w pośpiechu, do samego końca niepewny z racji mojego grafiku w pracy, zobowiązań, zastępstw i innych takich. Stresująco było, fakt, bo Mamie zależało na tym, żebyśmy byli, no i na szczęście się udało. Mama powtarza wciąż "a bo może to moje ostatnie urodziny..", więc jak tu nie pojechać. Najważniejsze, się się udało. Małża zabrałam ze sobą a
raczej sam się zabrał razem z akordeonem i skrzypcami ku uciesze reszty urodzinowo-imienionowego towarzystwa:) Pogoda dopisała na tyle, że wszyscy cierpieliśmy niesłychane męki rozpływając się w słońcu. Nie powiem, że się z tego powodu martwiliśmy. Wystawiłam swe blade ciało na słońce i leżałam, jak to się mówi, brzuchem do góry. Wieczorkiem pojechaliśmy nad jezioro, co zresztą
zostało uwiecznione na zdjęciach. Nie wiedziałam, że te okolice są tak piękne...Pogapiliśmy się na łabędzie, zachodzące słońce, pływające żaglówki - jak w jakimś głupawym romantycznym filmie. Przesłodzone to było do granic możliwości:) Mąż zdążył zaznaczyć, żebym nie oczekiwała, że będzie siedział ze mną na ławce, szeptał mi czułe słówka i obsypywał mnie pocałunkami, bo to nie w jego stylu:) Więc siedzieliśmy na ten ławce w milczeniu, od czasu do czasu uśmiechając się do siebie, starając się odwlec moment powrotu jak najdłużej. Ciężko było wrócić do rzeczywistości.






































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz